Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

200 razy na tak

Autor Kuba Janiel 24 Stycznia 2013 godz. 6:30
Pierwszy w tym roku Unplugged w Radio Koszalin za nami. Dla wypełnionej po brzegi sali zagrał toruński, choć koszaliński zespół Manchester.
Już na początku w doskonałą atmosferę słuchaczy wprowadził Adrian Adamowicz, prowadzący Unplugged Radia Koszalin. Zapowiadając występ zespołu nie omieszkał wspomnieć o zasadach pożycia małżeńskiego, a o tym, jak wiadomo, najlepiej rozmawia się w komforcie. Tak się doskonale złożyło, że w studiu koncertowo-nagraniowym całkiem niedawno zmieniono fotele...

Manchester swój koncert rozpoczął przebojowo-jedną z najpopularniejszych piosenek. Wtedy też koszalińska publiczność zaczęła wykonywać interesujące ruchy. Podśpiewywaniu nie było końca, a emocje rosły wraz z kolejnymi przebojami. Kiedy sceną zawładnął Lawendowy,rytmiczne oklaski zaczęły być naprawdę donośne. W chwili, gdy do melomanów dotarły pierwsze dźwięki Dziewczyny gangstera, stopień świadomości w pełni zanikł. Refren wykrzykiwany był dosłownie przez wszystkich.

Tego wieczora nadarzyła się okazja do wysłuchania kawałków z dwóch ostatnich płyt zespołu. Grano zarówno doskonale znane z radia hity, ale także mniej popularne utwory.



Do końca nie wiadomo, czy czynnikiem wpływającym na fakt, iż ten koncert okazał się fenomenalnym, stała się sama grupa, czy genialna publiczność. Pewne jest jedno-to połączenia okazało się mieszanką wybuchową.

Na koniec panowie dosłownie nie mogli oderwać się od fanek (i fanów!), których średnia wieku była dzisiaj drastycznie wysoka. Nie zabrakło zdjęć, były autografy. Perkusista, jak to na najbardziej energicznego członka zespołu przystało, każdemu umożliwił dotknięcie jego pałeczki. Niektórzy mogli nawet zabrać ją ze sobą do domu. I to ze szczególnym autografem! Prawda, że niesamowite?



Następna impreza